Hovawart – taka rasa w zasadzie niezazbytnio kojarzona. Łukasz mówi, że golden, jego Kasia mówi, że golden (no, a jak ma mówić Kasia, skoro to jego – Łukasza - Kasia) a przecież hovawart to nie pies myśliwski (w przeciwieństwie do golden retrivera…J)
Właśnie ta niemyśliwskość była jedną z kluczowych cech przy wyborze rasy. Za trzy miesiące przybędzie do nas wyżeł niemiecki szorstkowłosy - no totalnie łowieckie narzędzie. Trzeba było coś w kontrapunkcie, mniej goniącego za zwierzyną leśną. Po dogłębnej analizie okazało się, że jest tylko jedna rasa… hovawart.
I pomyśleć, ze wcześniej o hovawartach nie słyszałem, a tu okazuje się, że to najwłaściwszy stworek…hmmm… jak niewiele wie człowiek o sobie…
Matka Vaki - Artemis
To zdjęcie zupełnie nie oddaje wspaniałości tego zwierzęcia. W bezpośrednim kontakcie ma się wrażenie obcowania z istotą absolutną - no jak tu się nie przytulić do tak wspaniałego psa.... Nie wiem czy ta sztuka jest w ogóle możliwa.
ARTEMIS du Domaine Jarette - tak, to jedno z najdoskonalszych stworzeń planety Ziemia...
Durio vom Schirninghof - nie znam człowieka osobiście - znaczy psa, ale wygląd, prezencja, że ho ho !
No zapowiada się cudnie mała Vaka...