i głupota.... :)
*) Vaka – imię islandzkie, ze szwedzkiego - czuwanie, z fińskiego – stabilny, stały, ale także zadzior, a w guarani…. – krowa J. Na Samoa vaka oznacza łódź
sobota, 27 sierpnia 2011
poniedziałek, 22 sierpnia 2011
zaległości
Tyle tego się uzbierało, że nie wiadomo od czego zacząć. A może pominę rzeczy, które już i tak pominąłem?
Jaga domaga się kolejnej części "podróży...", trzeba będzie się przyłożyć i coś stworzyć. Jest na rynku polskim (a właściwie globalnym) taki fajny program do przetwarzania tekstu pisanego na czytany - i co trzeba dodać- najlepszy na świecie pod względem wierności i jakości intonacji. Zuchy te polskie chłopaki, że takie ładne wypracowali. Spróbowałem na wersji demo pierwszy odcinek wyprawy hovawarta i wyszło całkiem całkiem - dzieciaki zadowolone bardzo :)
Jaga domaga się kolejnej części "podróży...", trzeba będzie się przyłożyć i coś stworzyć. Jest na rynku polskim (a właściwie globalnym) taki fajny program do przetwarzania tekstu pisanego na czytany - i co trzeba dodać- najlepszy na świecie pod względem wierności i jakości intonacji. Zuchy te polskie chłopaki, że takie ładne wypracowali. Spróbowałem na wersji demo pierwszy odcinek wyprawy hovawarta i wyszło całkiem całkiem - dzieciaki zadowolone bardzo :)
Ja WIDZIAŁEM(!), że w procesie socjalizacji szczeniaków miały udział puszki od piwa. I to chyba tłumaczy sprawę stawiania uszu na sztorc podczas otwierania takiej puszki – no nie ma dla Vaki lepszego klikera J
I chyba smaczek najulubieńszy tego zwariowanego hovka – w szkoleniu tropowca wystarczyłoby pół browara na trasę wychlapać i trop położony J
W sobotę spotkanie Vaki z Labradorią wszechpolską - o rany, co się Vaka musiała naszczekać żeby zainteresowanie sobą wzbudzić… no nie jest łatwo być szczeniakiem…
A labrador cudny!
Ale fotek nie mam.
Najbardziej podoba mi się to, że po takim spotkaniu Vaka śpi jak zabita i już nic ją nie obchodzi, nic nie interesuje, żadne tam buty czy przytulanki - nie zagryza na śmierć już nic, zwyczajnie nie ma siły J
A basenik, z którego Vaka ma sesję z amstafem już nie istnieje, jest plątaniną dziur i nadgryzień i tylko dusza zbłąkana basenu krąży jeszcze nad miejscem gdzie się dumnie prezentował. Współczesny basen musi wytrzymać ciśnienie wody, promienie UV i zęby hovawarta. Taki certyfikat CE+V
Vaka w ruinach basenu
W niedzielę wystawa psów w Toruniu - no, zobaczmy co to te Hovawarty warte.
Wystawa w ładnych okolicznościach przyrody - tak sie z początku wydawało, bo za wejściem mały lasek i psiaki między drzewami, w tym także ogrooooomny wiczarz, no ale najwielki taki, że strach. Później juz dużo gorzej, ciasno bardzo, ścisk i tłok taki, że dwie zakonnice z ogromnym mastifem pirenejskim blokowały niemalże całe przejście.
Po chwili ukazuje się ring z ukochanymi psiakami
Żart - to tylko yorki stworki
Ring z Hovkami gdzieś na końcu świata, tam, gdzie już tylko owczarki niemieckie i folklor związany z ich wystawianiem. No czy można "normalne" rasy lokalizować tak blisko tego cyrku? Wszystkie inne psy wystraszone tym darciem szalejących owczarkarzy albo zaciekawione i rozproszone max.
Zwycięski duet Hovków (no i - co bardzo ważne - same podpalane).
Zwycięstwo rasy dla Pana Psa 246
Ciekawe jak taki menel jak ten widoczny poniżej wypadnie w przyszłości w porównaniu z tymi pięknotami
Vaka - i wszystko jasne...
.
poniedziałek, 15 sierpnia 2011
Uśmiech Ci zgasł, Admirale….
Połowa sierpnia i taki klimat jak w „Nad rzeką, której nie ma”…
Tak, powiedzmy, że… lato…
W tym roku nie było prawdziwego lata i gdy pomyślę, że to dla kogoś ostatnie wakacje przed wejściem w dorosłość, to mu nie zazdroszczę…
Ale czymże jest dorosłość? Zamieszkaniem gdzieś na końcu świata, czy też może myśl, że się zostało już zupełnie samym i zdanym wyłącznie na siebie…?
Ech, taka melancholia kolejna jakaś…..
Tak, powiedzmy, że… lato…
W tym roku nie było prawdziwego lata i gdy pomyślę, że to dla kogoś ostatnie wakacje przed wejściem w dorosłość, to mu nie zazdroszczę…
Ale czymże jest dorosłość? Zamieszkaniem gdzieś na końcu świata, czy też może myśl, że się zostało już zupełnie samym i zdanym wyłącznie na siebie…?
Ech, taka melancholia kolejna jakaś…..
A Vaka naucza się życia i wespół z najmłodszymi rozwija...
ale średnio to raczej wychodzi, bo Vaka masą własną co_raz_to_wię_kszą przestrasza
No, ale próbujemy :)
ale średnio to raczej wychodzi, bo Vaka masą własną co_raz_to_wię_kszą przestrasza
No, ale próbujemy :)
I zostają też inne stworki do ukochania... :
.
poniedziałek, 8 sierpnia 2011
Frank
A gdy Franek i jego kurs okażą się już tak niebotyczni, że droższe już tylko będzie to co najdroższe, stanie psa moja Vaka i spojrzy tak, jak to ona tylko potrafi…
Następnie weźmie sprawy w pysk swój przesłodki, stanie tam, gdzie początek wszelkiego problemu, przy Wall Street, przy Times Square, w stolicy planety naszej i na ulicy całkiem nowego jorku i wiem, że mordą naj_kurcze_uroczą i miską zieloną mającą zmanipulować ludzkie świadomości na sprawy ekologicznej odpowiedzialności za Ziemię, zdobędzie ona – Vaka AD – fundusze na uratowanie Franka i żałosny kurs jego… :)
I równocześnie hołd Lucjanowi należny i Frankowi odda nucąc pod nosem…
I równocześnie hołd Lucjanowi należny i Frankowi odda nucąc pod nosem…
Ech... Vaka to jest gość!
.
niedziela, 7 sierpnia 2011
namówiła koleżanka...
...żeby jednak do wody spróbować
A w rzeczywistości to dokładnie odwrotnie - Vaka popisując się, wskakiwała do wody, aż Aba przekonała się, że to fajne rzeczywiście...
I tak spędziły całe popołudnie :)
A w rzeczywistości to dokładnie odwrotnie - Vaka popisując się, wskakiwała do wody, aż Aba przekonała się, że to fajne rzeczywiście...
I tak spędziły całe popołudnie :)
.
piątek, 5 sierpnia 2011
życie cokolwiek za trudne...
...schody cokolwiek za duże...
Vaka zwiedzając Toruń napotkała przeszkody z pozoru nie do pokonania. I piszczała i udawała, że nie, że w życiu nie da rady, po czym po chwili z lekkością motyla wskakiwała na półmetrowe stopnie... :) Taka oszustka niesamowita
Ale gdyby można było Vakę określić jakimś zwrotem popularnym w miarę, to...
.
Vaka zwiedzając Toruń napotkała przeszkody z pozoru nie do pokonania. I piszczała i udawała, że nie, że w życiu nie da rady, po czym po chwili z lekkością motyla wskakiwała na półmetrowe stopnie... :) Taka oszustka niesamowita
Ale gdyby można było Vakę określić jakimś zwrotem popularnym w miarę, to...
....hmmm.... pies ogrodnika chyba, co?
.
Subskrybuj:
Posty (Atom)